Opowiadanie część dwunasta
"Jestem tutaj... Czemu mnie nie widzisz?"
******************************************************************************
-Hej, chłopaki! - Piotr otwarł drzwi mocnym kopnięciem.
-Człowieku! Co ty robisz? Już dawno cisza nocna a ty sobie tak latasz pomiędzy pokojami i straszysz ludzi! - zaczął Jasiek.
-Ojejku... Mówisz jakby od tych drzwi zależało całe twoje życie! - Piotrek przewrócił oczami.
-Eh, przepraszam! Ale czy panowie nie mogą się uciszyć? Ktoś tu próbuje się wyspać przed jutrzejszym wylotem do Polski! - Olek podniósł lekko głowę znad poduszki i westchnął głęboko.
-Ciii! - Dawid przyłożył palec do ust na znak, aby byli trochę ciszej.
Usłyszeli pukanie do drzwi.
-Jak tak dalej pójdzie to cały hotel się tu zbierze! - Jasiek miał powoli dosyć. Jemu też oczy zamykały się same.
-Zajmiemy wam tylko chwilkę! - usłyszeli ciche głosy zza drzwi.
-Och, no dobrze...- Ziobro podszedł i nacisnął klamkę. Kiedy wyjrzał na korytarz zobaczył Ewę i Kubę.
-Kamila jeszcze brakuje... - zaczął Olek, któremu bardzo chciało się spać...
-Kamila nie będzie... On już o wszystkim wie... - powiedziała Ewa.
-No dobra, to czemu tu jesteście? Coś się stało? Gdzie Maciek?
-Maciej gdzieś spaceruje... Ania siedzi w pokoju... – Ewa starała się mówić cicho, aby nie zbawić tutaj Ani, która siedziała za ścianą.
-No to może zacznijcie w końcu i powiedzcie o co chodzi? - Jasiek niecierpliwił się już odrobinkę.
-Okey... To ja zacznę! - zadeklarował Żyła. Nie mógł się doczekać, aż powie co myśli.
-Dalej Pieter... Wszyscy już tutaj konają... - Dawid już ledwo siedział na miejscu.
-No więc... - ściszył trochę głos. - Ania i Maciek się zakochali!
-W końcu! Może jednak jest nadzieja dla naszego Maciusia... - Janek cieszył się szczęściem swojego kolegi.
Dawid poczuł lekkie ukłucie w sercu... nie wiedział dokładnie dlaczego... Przecież dobrze życzył Maćkowi, a na Ance wcale mu nie zależało... Starał się ukryć ból w środku.
-To bardzo dobrze... Należy się mu, po tak ciężkiej pracy... - Kubacki nie chciał pokazać, co czuje.
-Trzeba będzie ich teraz wspierać... - Olek postanowił jednak wstać z łóżka i przyłączyć się do rozmowy.
-A ty już się wyspałeś? - Ziobro popatrzył na niego wielkimi oczami.
-10 minut mnie nie zbawi... - powiedział i uśmiechnął się do niego. Ten odpowiedział tym samym. - będę ich wspierał jak tylko mogę!
-No właśnie my do was w tej sprawie... Każdy wie co przeżył Maciek z Karoliną... Dobrze, że to już przeszłość...
***
-Myślałam o tobie ostatnio... Ale jednak oglądanie ciebie w telewizji to nie to samo co w rzeczywistości... - powiedziała Karolina.
-Po co tyś tu przylazła?! Chcesz mi życie zniszczyć? - Maciek starał się panować nad emocjami, które w niego wstąpiły.
-Nie chcę, Maciusiu... Przecież wiesz, że cię kocham - swoją ręką dotknęła lekko dłoni chłopaka. Chwyciła ją i bezwładna ręka Kota powędrowała razem z dłonią dziewczyny. Położyła rękę chłopaka na swoim biodrze...
***
Samotność... To właśnie czuła Ania w tym momencie... Ewa zaczęła zachowywać się dziwnie. Tak jakby coś przed nią ukrywała... W tym momencie rozległ się po pokoju sygnał SMS a...
*Czy ty jesteś normalna? A gdzie moja nagroda? Na policje mnie zgłosisz, tak? Ten twój chłopak to na serio umie myśleć...
~Bartek~
Postanowiła nie tracić czasu i powiedzieć o tym Maćkowi. Wyszła na korytarz i zapukała do drzwi od pokoju Macieja. Niestety nikogo tam nie było... Nikt nie otwierał. Poszła więc dalej... Jednak to co zobaczyła przerosło jej najśmielsze oczekiwania...
***
-Ty chyba jakaś nienormalna jesteś! - zabrał swoją rękę z biodra Karoliny. - Przychodzisz tutaj tak po prostu i nagle sobie ubzdurałaś coś co nie jest prawdą? Przecież nigdy do ciebie nie wrócę! NIGDY!
Ania podbiegła bliżej. Nie słyszała co mówił Maciek... Już ją to nie obchodziło. Najważniejsze było to co widziała.
-A ja ci ufałam! Myślałam, że jesteś inny! Ja ci uwierzyłam! A ty co? Tak mi się odwdzięczasz? - powiedziała ze złością w głosie. Odmachnęła się, a Maciek dostał w twarz... Ania z płaczem pobiegła w przeciwną stronę.
-To wszystko przez ciebie! Widzisz co zrobiłaś? Ania! - pobiegł za dziewczyną... nie był zły na Anię... To co, że oberwał... Wiedział za co... Był zły na Karolinę...
***
Forfang przechadzał się od pokoju do pokoju, gdzie byli Polacy. Z wiadomych powodów, prosił wszystkich o autografy. Po kolei i uzbierał całą kolekcję. Dziwny wydawał się mu Maciek Kot i Ania... Byli jacyś nieobecni... Kiedy pytał się co się stało, nie chcieli powiedzieć... Trudno... Ale i tak dziękowali mu za troskę.
-Mój autograf? Przecież to rzecz święta! - zaśmiał się Piotrek i kiedy Forfang poprosił go już chyba setny raz Złotousty zgodził się złożyć swój święty podpis na karteczce z jego wizerunkiem.
Kiedy miał już wszystkie doszedł do pokoju gdzie ostatnio widział Lenę... „To chyba tutaj...” - pomyślał.
-”Tak to tutaj jakbyś chciał wiedzieć!” - znowu ten głos w głowie. Czerwona plama na czole nadal dawała o sobie znać. Bolała... I zrobił sobie to sam...
Poprosił wcześniej Fannemela, aby poszedł do kwiaciarni na rogu, po jakiś bukiet kwiatów. Dobry kolega z Andersa... Czerwone róże...
Autografy włożył do koperty, a na niej napisał wielkimi literami i bardzo starannie: LENA...
Kopertę położył pod bukietem na wycieraczce. Zapukał do drzwi i schował się za pobliską szafką. Ktoś otwarł drzwi. Wyjrzała zza nich Lena. Piękna dziewczyna, z lśniącymi włosami i śmiechem anioła... Forfangowi zabrakło na moment tchu, kiedy ją zobaczył...
Dziewczyna podniosła bukiet, w drugiej ręce trzymała kopertę. Zarumieniła się trochę, nie wiedziała co tam może być... Przeszła z powrotem przez próg i znalazła się w środku pokoju.
-”Spisałeś się...” - głos w głowie chyba po raz pierwszy pochwalił Johana...
***
Spojrzała jeszcze raz na bukiet czerwonych róż. Koperta w prawej ręce przyciągała jej uwagę. Postanowiła ją otworzyć, ale domyślała się co może tam być.
~LENA~
Jej imię napisane było wielkimi literami. Wykaligrafowane z różnymi zawijasami na końcach liter. Była pewna, że nigdy nie widziała tak pięknego pisma.
Ciekawość jednak przerosła wszystko to co mogła sobie wyobrazić. Chciała już ją otworzyć... Już teraz, nie zaraz ale teraz! Zamknęła oczy i 1... 2... 3... I koperta była otwarta...
Jej palce same zaglądnęły do środka i wyciągnęły dość gruby plik karteczek. Każdą po kolei wzięła do ręki i przyglądała się im dokładnie. Nie wierzyła własnym oczom... To były autografy! Wszystkie te, które jej brakowały... Johan nie kłamał... Postarał się... Autograf Janka, Maćka, Piotrka... No i Bardala... Jej kolekcja w końcu była pełna. Ostatnia była mała, biała... A na niej wykaligrafowany napis:
~Tak jak obiecałem... Mam nadzieję, że jeszcze o mnie nie zapomniałaś? Już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania... ~
~Johan Andre Forfang~
Tak... Tak jak myślała... To od niego, to od Forfanga... „Trzeba będzie mu podziękować...” - na samą myśl o kolejnym spotkaniu zrobiło jej się cieplej na sercu, policzki zaczęły ją palić... „Co się ze mną dzieje?” - nie mogła tego zrozumieć...
***
Następnego dnia wszyscy pędzili... Skoczkowie z Polski, Norwegii i Austrii, którzy mieszkali w tym hotelu spieszyli się, aby zdążyć na samolot.
-Chłopaki śpieszymy się! Za chwilę samolot odlatuje, a my tu dopiero wsiadamy do busa... Nie zdążymy! - Kruczek wychodził z siebie.
-Spoko, trenerze! Do odlotu samolotu została nam jeszcze godzina! - Piotrek starał się jakoś uspokoić Łukasza... Na nic jednak były jego starania. Wszyscy rozsiedli się w busie. Wolne miejsca zostały tylko koło Macieja i Manuela.
-To już wszyscy? - spytał Kruczka Stoeckl.
-Nie czekajcie, jeszcze Gregor! - powiedział Kuttin.
-Ani też jeszcze nie ma... - zauważył Kruczek. - Ewa? Gdzie Anka? - spytał dziewczyny, która siedziała obok Kamila.
-Zaraz przyjdzie... Poszła do łazienki... - powiedziała.
-No to dalej... ile mamy na wszystkich czekać? - Kruczek opadał z sił.
-A ja się nie spóźniłem! - pochwalił się Piotrek, który siedział z Olkiem.
-Ty się na razie nie odzywaj! - Łukasz pogroził mu palcem. Olek zachichotał.
-A ty z czego się śmiejesz? - zapytał sarkastycznie Żyła i groźnym wzrokiem spojrzał na kolegę.
-Ja się ciebie boję... - przyznał Zniszczoł, a zaraz potem wybuchł śmiechem. Udało mu się nawet rozśmieszyć Złotoustego.
-Ja z nimi nie wytrzymam... Trzymajcie mnie bo zaraz padnę... - stwierdził Kruczek.
-Już jestem. - zakomunikowała Ania wchodząc szybkim krokiem do busa.
-Całe szczęście, dziewczyno! Gdzieś ty była? - zapytał trener.
-W toalecie... - ściszyła lekko głos. Tak, była... Płakała...
-Tak! Zdążyłem? - zapytał Gregor, który zdyszany, nie mógł złapać tchu.
-Jeszcze tak... Ale miejmy nadzieję, że będzie to ostatni raz! - Kuttin pogroził mu placem.
-Dobra siadajcie, bo nigdy nie dojedziemy! - Stoeckl też się już niecierpliwił.
Ania i Gregor poszli wzdłuż busa poszukując miejsca, gdzie mogliby usiąść. Anka znalazła jedno puste miejsce. Usiadła szybko przepuszczając Gregora, by szedł dalej. Odwróciła głowę, aby spojrzeć, kto siedzi koło niej. Zobaczyła Maćka... Odskoczyła szybko jakby zobaczyła ducha. Stojąc rozejrzała się jeszcze raz, aby sprawdzić, czy gdzieś jeszcze nie ma wolnego miejsca... Było... Obok Fettnera... Niestety zajął je Schlierenzauer, kiedy zauważył groźny wzrok kolegi. Ten również wstał szybko. Spojrzał na Anię... Ona na niego... Patrzyli sobie prosto w oczy. Myśleli o tym samym, postanowili zamienić się miejscami.
***
-Co się stało z Gregorem? - zapytała Ania Manuela.
-Zdrajca... Ja mu tyle pomagałem, a on co? Żeby chociaż „dziękuję”, to nie! Radź se sam Gregorze!
-Aha... Chyba rozumiem o co ci chodzi... - wyraźnie posmutniała. Fettner to zauważył.
-A ty? Czemu nie siedzisz koło Macieja? - był zdziwiony faktem, że dziewczyna przysiadła się koło niego, a nie koło chłopaka.
-A... Nie mówmy o tym... - po policzku spłynęła jej wielka łza... Najpierw Bartek... Teraz Maciek... Łza padła na kolano Fettnera. Manu podniósł jej brodę, tak aby spojrzała na niego.
-Proszę powiedz. Ja nikomu nic nie wygadam! Możesz mi zaufać, naprawdę... - otarł jej łzę z policzka.
-No dobrze... - opowiedziała mu o wszystkim co widziała... wszystkim... A on słuchał...
-Wiesz... Jak opowiedziałam tobie to wszystko... Czuję jakby mi ulżyło... No może nie do końca... Ale jednak ulżyło... Dziękuję, że mnie wysłuchałeś... - powiedziała.
-Lubię pomagać ludziom... - posłał jej ciepły uśmiech.
***
-Ciekawe co takiego się stało, że nie usiadła z tobą Ania... - spytał Gregor sarkastycznie.
Maciek odwrócił głowę w jego kierunku. Na policzku widniał duży siniak.
-Mówiłeś coś? - spytał ledwo przytomnym tonem.
-Nie nie... Już nic... Człowieku, co ci się stało?! - zapytał z przerażeniem w głosie.
-A no wiesz... Tak to jest jak się nie patrzy, gdzie się idzie i uderzy się w słup... - nie chciał powiedzieć Gregorowi prawdy. Nie do końca mu ufał.
-A... No to nauczka na przyszłość...
-A u ciebie? Jak tam Manu? Dawno nie widziałem, żebyś siedział koło kogo innego, niż on...
-A no wiesz... To wszystko przez Kuttina... Powiedział, że mamy więcej czasu spędzać z kolegami z innych kadr, a nie tylko ze swojej... Czas zawierać nowe znajomości... - widać było, że się wykręca.
-Aha... No dobra... - Maciej udawał, że mu wierzy... - To hej, ja Maciej jestem... - podał mu rękę.
-Gregor... Miło mi poznać. - uścisnął dłoń Kota.
****************************************************************************
No to dwunastkę mamy już za sobą... Piszcie co myślicie... ;) Liczę na Was ;)
No to dwunastkę mamy już za sobą... Piszcie co myślicie... ;) Liczę na Was ;)
Z góry przepraszam za krótki komentarz,ale jestem strasznie zmęczona i nie mam siły na nic, a nie chce zostawiać tego na jutro,bo bym jeszcze zapomniała. :)
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do rzeczy...
Rozdział jest super. Fajnie się czytało. :)
Forfangowi udało się zdobyć autografy wszystkich skoczkow? Też bym tak chciała.:(
Pozdrawiam j życzę dużo weny. ;*
Buziaki. ^^
Ojoj to było super!!! Szczególnie Olek, który tak się przejmuję Anią i Maćkiem... A Piotrek? O mój boże to jest niesamowite ;) Manu i Gregor <3
OdpowiedzUsuńDużo, dużo weny kochana <3
Przepraszam za krótki komentarz :(
I <3 your story!!!
OdpowiedzUsuńTe amo... <3
OdpowiedzUsuńBoy da Italia...
Ciało ;)
Witam :*
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na czwóreczkę ;)
http://my-life-is-written-in-my-pen.blogspot.com/
O rety, kabarety.
OdpowiedzUsuńNa początku chcę cię przeprosić, bo z głosu w głowie Forfanga śmiałam sie i śmiałam.... Potter mi się przypomniał^^ Ale przepraszam, już jestem poważna. Każde wsparcie jest dobre, jeżeli chodzi o miłość. Nawet to drugie Ja w głowie może pomóc, nie mówię, że nie...
Szkoda, że Ania tak szybko zareagowała na widok Kotka i Karoliny. Wielka szkoda. Ale tak to już jest z kobietami - kąpane w gorącej wodzie i nic, tylko by krzyczały. A szkoda, przegapiają wiele szans.
Też chcę wszystkie autografy.
Pomysł Kuttina dość oryginalny. Integrować to się chyba powinna drużyna? Ale to on jest trenerem, chyba wie co robi :)
Pozdrawiam, Lilka :)
niedorosla-milosc.blogspot.com
Hej :*
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na piąteczkę ;)
http://my-life-is-written-in-my-pen.blogspot.com/