niedziela, 5 kwietnia 2015

[Opowiadanie] Część 8

W 8 części opowiadania wiele się wydarzyło... Ciekawość zżera? Zapraszam do rozwinięcia!
Ze specjalną dedykacją dla Leny! ;)
Opowiadanie część ósma
"Ja jestem tutaj, a ty mnie nie widzisz..."

*********************************************************************************
-Wiesz... Ja też mam ci coś do powiedzenia... - stwierdziła lekko ochrypłym głosem.

-No to jak chcesz to zacznij... - powiedział Maciek.

-Ale ty byłeś pierwszy... - wzbiła wzrok w ziemię.

-Nie jestem pewien... Mam wrażenie, że chcesz się mnie pozbyć i nie chcesz nic powiedzieć. - odwrócił się i już chciał wyjść kiedy chwyciła go za rękaw od kurtki.

-Proszę, zostań... Ale błagam... Zacznij... - popatrzyła mu prosto w oczy.

Wiedział, że nie może wyjść...

***

-Nie marudź tylko chodź! - Schlierenzauer ciągnął Manuela za rękę. Fettner był jednak przeciwny wszystkiemu co robił jego kolega. Niestety Gregor był zbyt przekonujący i Manu uległ koledze.

-No niech ci będzie! Ale pamiętaj – robię to tylko dla Ani i Polaków! Nie dla ciebie!

-Rozumiem, księżniczko! To teraz chodź! - zaprowadził go do domku jednorodzinnego, który był jakieś 20 metrów za nimi.

-Powaliło cię?! - spytał Gregora.

-Nic nie mów tylko się w to ubierz! - podał mu garść ciuchów. - Nie będę na ciebie czekał! - powiedział Schlierenzauer i zaczął się przebierać...

***

-Trenerze! Chyba widziałem Gregora! - krzyknął Piotrek i pokazał palcem na krzak po drugiej stronie ulicy.

-Schlierenzauera? Nie to niemożliwe Piotrusiu! A nie masz gorączki? - odezwał się Jasiu. Przyłożył mu rękę do czoła. Zaraz ją oderwał i pomachał nią przed sobą tak jakby się poparzył.

-I co? 40 stopni w cieniu? - zaśmiał się Kamil.

-A żebyś wiedział! - wszyscy wybuchnęli śmiechem.

-Nie śmiać się! Tylko ja się mogę tutaj śmiać! - Piotrek zaśmiał się tak głośno jak nigdy.

Dawid, który stał trochę dalej podążył przed siebie, przeszedł przez wejście do szpitala i wszedł do długiego korytarza...

***

-Pamiętam jak to zrobiłaś... Nie mogę przestać o tym myśleć... Kuba jest przez to również na ciebie zły... pomagał mi często jak tylko mógł, żeby mnie podnieść na duchu... Nie rozumiem... Było tak dobrze... Tak fajnie, aż w końcu tego feralnego dnia... wszystko się zakończyło... Potem było już tylko gorzej... Dlaczego? Powiedz mi dlaczego?

Ania przetarła oczy, z których popłynęły gorzkie łzy. Wypowiedź Maćka sprawiła, że zamazane wspomnienia powróciły. Zdołała powiedzieć tylko jedno zdanie...

-Bo mnie zostawiłeś... - wydusiła z siebie.

„Jak? Jak to ja cię zostawiłem? Przecież na dobre i na złe... zawsze byłem z tobą!” - pomyślał chłopak. To co zarzuciła mu dziewczyna wydało mu się niemożliwe.

-Ale kiedy to ty... Ty zaczęłaś się obściskiwać z... Bartkiem! - imię jego starego kolegi ledwo przeszło mu przez gardło.

Ania przez łzy widziała tylko kontury jego ciała. Z trudem uniosła głowę na tyle, żeby móc spojrzeć mu prosto w oczy. Po chwili jej smutek został rozwiany przez chęć wytłumaczenia mu całej sprawy.

***

-Chodź! Idziemy! - Gregor stał na rogu budynku. Wyglądał zza niego, by sprawdzić, czy Polacy przypadkiem ich nie zauważą.

-Nigdzie nie idę! A na pewno nie w tej kiecce! - rękami złapał za ciągnący się po ziemi kawałek ubrania.

-Nie narzekaj! Nie jest źle! Ciesz się, że zestaw do makijażu leżał na oknie! Przynajmniej ładnie wyglądasz... Do twarzy ci w różu... A poza tym masz ładną figurę i ta sukienka pięknie na tobie leży - zauważył Gregor.

-Serio? Szkoda, że tuszu do rzęs starczyło tylko na jedno oko, a szminka piecze mnie w usta! Dobrze, że chociaż puder ma ładny odcień... Ale nie pasuje do tej, jak to powiedziałeś pięknie leżącej na mnie sukienki! - zaczął narzekać Manu.

-Ojeju! Skończ! Dobra... Jakby co masz na imię Manuela i jesteś moją żoną... - powiedział Schlierenzauer.

-Och, mężusiu! Jakiś ty śliczniusi! - Manuel zaczął przedrzeźniać kolegę.

-Świetnie się wczułeś w rolę! - rzucił sarkastycznie Gregor. - To nie moja wina, że na sznurku wisiała tylko jedna sukienka!

-I nie moja, że to mi ją podałeś! Dalej zamieniamy się! Ja chcę garnitur! - zaczął podchodzić do Schlierenzauera. Ten odskoczył, a wszyscy Polacy odwrócili się i wielkimi oczami patrzyli na przestraszonego Gregora.

***

-Pamiętasz może tą dziewczynę, która przyszła w połowie roku? Co się przeprowadziła z Poznania?

-Tak... Pamiętam... Jak jej było?

-Nie pamiętasz imienia swojej dziewczyny? - otwarła szeroko oczy ze zdziwienia.

-Jakiej dziewczyny? Ania, co ty opowiadasz!? - Maciek nie rozumiał o co chodzi. Miał wrażenie, że nie nadąża za tym co mówi Anka.

-No Karoliny! Przecież jak ona tylko przyszła pierwszego dnia to ty już byłeś przy niej... Całe dnie przy niej spędzałeś!

-Tak, to prawda... Spędzałem z nią parę dni... ale to chyba nic złego? W końcu i tak zawsze liczyłaś się dla mnie tylko i wyłącznie ty... Z resztą i tak Karolina, czy jak jej tam było nie była w moim typie... Była samolubem... Patrzyła tylko i wyłącznie na siebie. Walczyłem jak tylko mogłem, żeby choć raz na mnie spojrzała, ale nie... Potem dałem sobie spokój. Wiedziałem, że nie mogłem ci tego zrobić... nie mogłem... - klapnął na taboret. Twarz ukrył w dłoniach. Wspomnienia wywołały ból...

Chwyciła go za rękaw i gestem zmusiła go, aby na nią spojrzał.

-Teraz ja ci coś powiem...

***

Biegł. Nie zatrzymywał się ani na ułamek sekundy. Nie był w stanie się zatrzymać bo kiedy tylko chciał jego nogi i jego umysł odmawiały posłuszeństwa. Każdy krok coraz bardziej przybliżał o do tego co ma być, ale kiedy on nie chciał... Po prostu nie mógł, było to wręcz sprzeczne z tym co chciał, ale nie umiał wytłumaczyć co tak naprawdę chce, czego potrzebuje. Nikt tego nie wiedział, nikt nie był wstanie odpowiedzieć na żadne pytanie, które by zadał. Trzeba było by być alfą i omegą, aby zgadnąć o co mu teraz chodzi, co takiego oplątało jego mózg. Kroki, które coraz bardziej go „bolały” były po prostu jak cierpienie. Dawid dotarł do końca korytarza.

***

Anders Fannemel przechodził właśnie pomiędzy dwoma budkami: Polaków i Niemców. Rozglądał się w poszukiwaniu jakiejś bratniej duszy. Niestety nikogo w pobliżu nie było. Ani żywego człowieka. Nagle usłyszał jak liście drzew zaczęły szumieć.

„To na pewno wiatr... Nic się nie stało... Duchy nie istnieją...” - pomyślał. Jego własne słowa dodały mu otuchy.

Niestety nie na długo... Krzaki zaczęły się ruszać... Pewna postać wyskoczyła naprzeciwko niego... Było już ciemno nie widział kto to był... Odskoczył do tyłu i upadł na ziemię. Tajemnicza postać zaczęła się zbliżać w jego stronę...

********************************************************************************

Na tym kończymy dzisiejszą część... Czekam na szczere komentarze! Możecie domyślać się kim będzie osoba z krzaków... ;)

2 komentarze:

  1. Rozdział cudeńko! <3 Maciek niech nie wymaga za dużo od Ani. Ona sama jest trochę zaniepokojona i niech się nie dziwi. Pierwsze skojarzenia do mojego ukochanego Manuela. Kurna co on robi!? Gregor przekonkuący??? Mrrrrrrr.... Dobra, przyznam, że nie mam prawa się śmiać kiedy Piotruś, z 40 stopniami w cieniu, się nie śmieję. Kamil mnie powalił :D Jak ty to robisz? No i rozmowa z Maćkiem i Anią... Niestety będę mieli do sibie problemy, ale to minie. Niech zapomną o tym co się działo i niech zaczną, żeyć teraźniejszością. Kinia co zrobiłaś Manu??? Abo co zrobił Gregor??? Jestem bardzo ciekawa jak on wygląda w tej kiecce :D Róż!? Really!? Ja osobiście wole... Kurna, przecież ja nie znoszę się malować! Zgadzam się z Manu. Szminki są okropne. Pani Manuela Schlierenzauer. O Dżizus <3 Maciek i Karolina???? Okeyka to trochę dziwne. Na początku jak weszłam na twojego bloga to przeczytałam końcówkę {Na tym kończymy dzisiejszą część... Czekam na szczere komentarze! Możecie domyślać się kim będzie osoba z krzaków... ;)}. Dziwiłąm się o co chodzi z krzakami :D O nie Fannemelek zaatakowany ;'( Co ja zrobię???
    Czekam na kolejne <3
    Pozdrawiam i zyczę weny oraz szczęścia sama wiesz z kim :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślałam się, że zostawisz długi komentarz, ale nie myślałam, że aż taki! ;) Oczywiście za calutki bardzo ci dziękuję ;)
      W sumie to nie ja, a Gregor zrobił to wszystko Manuelowi... :) (później ci wytłumaczę jak będziesz chciała) Oczywiście Polacy to głównie pierwszy plan moich opowiadań, ale akcja z Norwegami (w tym również "zaatakowanie" Fannemela) również zacznie się rozkręcać... Co mogę jeszcze powiedzieć o Maćku i Ani...? Ach... Zobaczysz później... ;)

      Usuń