To mój 100 post w tym blogu... Z tej okazji postanowiłam dodać piątą część opowiadania! ;-)
Przy tej części bardzo się rozpisaliśmy... Więc będzie dodana w dwóch takich mniejszych rozdziałach... ;)
Opowiadanie część piąta...
To już piąta część opowiadania... Jednak pomimo tego pomysłów to tutaj nie brakuje! ;-)
Część 5
"Ogarnij się!"
Maciek popatrzył z porozumieniem na Kubę. Ten przyglądał mu się badawczo.
-Napewno chcesz to zrobić? - spytał.
-Tak... Muszę! - odpowiedział wkładając do kieszeni komórkę szatynki.
Uniósł brew ze zdziwienia kiedy brat wskazał mu ręką drzwi od "budki" w której siedzieli.
-Nie zapomniałeś jeszcze o czymś? - spytał brat.
W tej chwili przypomniało mu się, że zaczyna się druga seria, a on musi już iść. Szybko jednak pomachał głową na znak, że zrozumiał o co chodzi i wybiegł.
***
-No, Kamilku! Gratulacje! Taki skok... Ostatnio 37 a tera 10... No, no, no... - pochwalił kolegę Piotrek klepiąc Mistrzunia po plecach.
-To nic wielkiego... Sam byś lepiej skoczył! - stwierdził, uśmiechając się przyjacielsko.
-No ja nie wiem... Wiewiór jest... Nieobliczalny... - stwierdził Kubacki podchodząc do nich bliżej. Mrugnął do Kamila.
Żyła zaśmiał się z nutą ironi...
-A widzieliście gdzieś może naszego Kotka? Łukasz chce z nim porozmawiać na temat drugiego skoku... - powiedział Dawid.
-Nie, nie widziałem Maciejki... Jak go znam to napewno gdzieś siedzi i analizuje krok po kroku swój skok... Albo polazł gdzieś z Kubą, bo jego też nima... - zauważył Piotrek.
Kubacki popatrzył jeszcze na Stocha. Ten tylko wzruszył ramionami, tym samym dając mu do zrozumienia, że on też nie wie.
-A może polazł gdzieś z Anką? - drażnił blondyna Żyła.
Na dźwięk imienia Ani, Dawid wyraźnie się rozmarzył. Patrzył "pustym wzrokiem" w miejsce przed sobą. Odziwo Wiewiór nic nie zauważył, a Kamil poszedł zobaczyć, czy może Ewa widziała Macieja. Po kilku sekundach, blondyn otrząsnął się i razem z Żyłą poszli kierując się w stronę trybun, gdzie czekały na nich tłumy fanów i dziennikarzy.
***
-Muszę lecieć... - powiedział tajemniczy, znajomy głos, odrywając się od ust Anki. Dziewczyna nie otwierając cały czas oczu, w chwili rozłąki poczuła lekkie ukłucie w sercu. Było to takie... Dziwne... Jakby straciła wszystko co dla niej najważniejsze. Po chwili zdobyła się na odwagę, żeby spojrzeć w oczy "nieznajomemu". Podniosła powieki, ale nikogo nie zobaczyła...
***
Dziennikarze nie dawali mu żyć. "A czemu tak?", "A czemu tak słabo?'', "A co się stało?" ... Kiedy już jednak wyzwolił się od medialnego świata, poczuł się wolny... Jak ptak... Teraz biegł przed siebie poszukując osoby, z którą niezwłocznie musiał porozmawiać. I to nie byle jakiej osoby... Ani... Maćkowi zaczęło powoli brakować tchu. Szukał jej wszędzie, jednak dziewczyny nigdzie nie było. Zrezygnowany nawet nie zauważył, że wbiegł na "obcy teren"... Teren Austriaków... Po chwili przekonał się, że dobrze, że się tam "przez przypadek" znalazł... Na pniu drzewa, które leżało z boku siedziała ona... Miała zamknięte oczy, a ciężką głowę opierała na zmarzniętych rękach. Dookoła panowała śmiertelna cisza... Zero jakichkolwiek dźwięków... Zero jakichkolwiek ludzi... Poprostu ona sama... I Maciek...
***
-O, Jakub! Dobrze, że cię widzę! - zawołał Dawid podbiegając do kolegi. - Wiesz może gdzie jest Maciej? Trener go szuka... No i Piotrek też! - zaśmiał się cicho.
-Nie wiem... Po swoim skoku poszedł... Gdzieś... Może być wszędzie... - powiedział i zaczął się zastanawiać, gdzie podział się młodszy braciszek. Wtedy przypomniała mu się scena w domku... - Chodź... Chyba wiem, gdzie poszedł...
***
-Łukasz! Maciejka się zgubiła! - zawołał Piotrek do Kruczka, który rozmawiał właśnie z Aleksandrem Winiarskim o konkursie. - Nigdzie jej nie ma!
-Żyła! Nie widzisz, że rozmawiam? - uśmiechnął się trener. - Dawid już cię wyprzedził... Wiem... Możesz coś dla mnie zrobić? - popatrzył Wiewiórowi prosto w oczy. - Poszukaj Ani... Proszę cię. Chciałbym się jej o coś zapytać...
-Trener też? - zaśmiał się pod nosem. - No Aniu...
-Piotrek, proszę cię! Chciałbym złożyć jej pewną propozycję... - zobaczył śmiejący się wzrok Żyły. - Chodzi o pracę z wami!
-Co?! Ania ma pracować z nami?! - Złotousty spoważniał szybciej niż kiedykolwiek. - A to kim niby ona jest? Hm... Pewnie cyborgiem! - stojący obok nich dr Winiarski powoli pękał ze śmiachu patrząc na rozmowę Łukasza ze swoim podopiecznym. Piotr widząc jednak stanowczy wzrok Kruczka zrozumiał, że nie ma ochoty on na żadne żarty. - Już dobrze, trenerze! Spokojnie! Tak poszukam jej... Oczywiście, może trener na mnie liczyć!
Niech się trener nie martwi! Już ja znajdę i Ankę i Maciejkę i Dawidka i parę innych ludków... No a doktora Winiarskiego już znalazłem! - zaśmiał się głośno.
-Oj, Piotrek, Piotrek... Nie mów do mnie tyle razy "trenerze"... A teraz... Miejmy nadzieję, że ci się uda!
***
Powoli podchodził bliżej. Jego markowe buty wydawały dziwne, skrzypiące dźwięki na twardym podłożu. Zmrożony śnieg trzeszczał, a oddech pozostawiał po sobie białe kłęby pary. Ręce chowały się w kieszeniach szukając rękawiczek, jednak na próżno. Miał tam tylko jeden prostokątny przedmiot, jednak nie chciał sprawdzać co to jest. Z każdym krokiem przybliżał się do tego, co ma go już za moment spotkać. Szczera rozmowa z Anią.
***
-No mówię ci! Ona płakała! - powiedział cicho Schlirenzauer. - I czuję, że jestem coraz bliżej końca...
-Nie byłbym taki pewien... Widziałem co zrobiłeś... - powiedział Manuel. - Ty chyba naprawdę coś do niej czujesz... Ten twój ton głosu... To twoje spojrzenie...
-Nie ja do niej nic nie czuję! Nie zabujałem się w niej! - krzyknął na cały głos Gregor.
-A w kim się zabujałeś? - spytał ciekawski Morgenstern, który stał w drzwiach od "budki" razem z Koflerem.
-No przecież mówiłem, że w nikim! - chłopak upierał się przy swoim. - A tak poza tym to się puka! Albo wogóle nie wchodzi...
-Przechodziliśmy obok i pomyśleliśmy, że wpadniemy... I nagle usłyszeliśmy ciebie... - wyjaśnił Andreas.
-Tu chodzi o Anię... Dobrze, że przyszliście, chłopaki, bo muszę wam o tym opowiedzieć. - Zaśmiał się Fettner.
-Z wami się nie da normalnie? Przecież już nie raz mówiłem wam, że to nieprawda! - Schliri nie dawał za wygraną.
***
Dawid z Kubą szukali Macieja... Byli już chyba wszędzie, została im tylko... No właśnie... Budka gdzie siedzieli Austriacy. Podeszli do niej bliżej i chcieli już zapukać, kiedy usłyszeli dobiegające ze środka rozmowy...
***
-A jakby to była nieprawda to pocałowałbyś ją? Tak jak to było przed chwilą? - spytał Manu.
-Pocałowałeś Anię?! - Morgi i Kofler zdziwili się... bardzo. - No no no...
Wszyscy poza Gregorem wybuchli śmiechem.
***
-Słyszałeś to co ja? - spytał Dawid półgłosem.
-Niestety tak... Chodźmy lepiej stąd jak najszybciej bo jak nas zauważą to nieźle się nam dostanie. - stwierdził Kuba.
-Dobra... Chodźmy może... Tam. - pokazał palcem na otwarty plac, gdzie zwykle Austriacy trenują przed konkursem. Jakub przystał na propozycję.
***
Usiadł spokojnie na pniu drzewa. Nadal się nie odzywał... A Ania? Nawet nie otwarła oczu. Miło patrzyło mu się na taką spokojną Anię... Przypomiały mu się wspomnienia ze szkoły... Jeszcze te które były miłe, które rozpalały go od środka i sprawiły, że zrobiło mu się ciepło. Pamiętał to dokładnie... A potem... Zamazane wspomnienia, które były już zupełnie innym obrazem. Chciał przestać o nich myśleć, więc zaczął mówić.
-Ania... Możemy porozmawiać?
Dziewczyna siedziała nadal w bezruchu. Jej oczy nadal pozostawały zamknięte, ale serce mocniej zabiło. Było tak cicho, że nie tylko ona, ale i Maciek też to usłyszał. Chciała jak najszybciej podnieść powieki, jednak bała się, że kiedy to zrobi to ta osoba zniknie tak samo jak tamta...
***
-Hej Kamil! Wyruszam na poszukiwania! Ale wygląda na to, że ciebie już też znalazłem! - zaśmiał się do przyjaciela Żyła. Jak zawsze był w dobrym humorze.
-Tak, tak, Piotrek... Znalazłeś mnie... A kogo szukasz? - zapytał Kamil.
-No wiesz... Dawidka, Maciejki, Kubusia, Aneczki... Sami swoi!
-Widziałem chwilę temu Dawida z Kubą... Chyba szli w stronę Niemców. Spróbuj ich tam poszukać... A Ania... Właśnie ciągle nie mogę się przyzwyczaić, że "mam" siostrę...
-Aha... No to się przyzwyczajaj, bo potem bedzie ciężko! - poradził mu Wiewiór.
-Dobra, dobra! Już ty się mną nie przejmuj! Idź ich poszukać... Żeby ci nie uciekli! - Stoch przyłączył się do Żyły śmiejąc się równie głośno.
***
-Wiem, dla ciebie jest to również... dziwna sprawa... Ale on coś ci zrobił? Powiedz... Wytłumacz mi wszystko! Chciałbym ci pomóc... Jakoś coś poradzić... - i w tym momencie przypomniało mu się, że w kieszeni ma nadal jej komórkę. - Oddaję ci ją w imieniu Kuby... - wsunął urządzenie do lodowatej ręki szatynki. Popatrzył przez chwilę na jej twarz. Ten mały gest "obudził ją" od środka. Po chwili na policzkach zawitały różowe rumieńce. Niestety nie można było nic podobnego powiedzieć o jej dłoniach, które przybrały lekko fioletowo granatowy odcień. Nie mógł się powstrzymać, więc szybko chwycił jedną z nich. Głowa Ani zawisła na moment w powietrzu, a z spoglądających na niego, wielkich oczu popłynęły ciężkie łzy... Powoli zsunęła się z pnia i uderzyła o śnieżnobiałą ziemię...
***
-Nie no! Tak to ja się nie bawię! W chowanego w moim wieku? Te dzieci to jeszcze tak, ale gdzie ja!? - mówił na głos Żyła. W lesie był sam, więc nikt nie słyszał nawet jego narzekania. W kieszeni poczuł wibrującą komórkę na której wyświetlał się nieznany numer. - A kogoż to tu sprowadza? Któż jest na tyle odważny, żeby dzwonić do Pitera!? - niestety na żadne ze swoich pytań nie usłyszał odpowiedzi. - Przyznać się! - zaśmiał się cicho. "Nieznany numer" nie dawał jednak za wygraną. - Dobra, spokojnie, już odbieram! - i podniósł telefon do ucha, gdzie usłyszał znajomy głos Macieja.
***
Na dzisiaj to tyle... Mam nadzieję że podobała się Wam ta część, której drugi rozdział ukaże się już niebawem. Co takiego wydarzy się wkrótce?
A co będzie w drugim rozdziale? Ja chcę wiedzieććć!!!
OdpowiedzUsuńNo czekam i czekam i czekam... Kiedy się doczekam? ;-)
OdpowiedzUsuńDrugi rozdział 5 części pojawi się już jutro! Cieszę się, że opowiadania się Wam podobają... ;-)
Usuń